Malta wiosną czyli w szponach klisz

with Brak komentarzy

Tkwiłam w przeświadczeniu, że Malta, nawet wiosną to tylko drogie szkoły jezyka angielskiego i cukierkowe Popeye Village, więc nie ciagneło mnie tam zbytnio…

w słońcu Valletty

Już tak mam, że listopad grzęźnie we mnie na cała zimę i nie jest to miłe uczucie. Na szczęście jednak, zgodnie z zasadą „wszystko mija nawet najdłuższa żmija”, i to ma swój kres. Jak już się zima lekko przetrze i wyłagodzi, to ciagnie mnie do słońca.

Tym razem wyklikałam Maltę. Tak, zimna 😉 kalkulacja, a nie żaden wymarzony trip, co wyjaśniłam na wstępie. Sprawdziłam, gdzie można się na szybko wybrać na południe, żeby się … nie narobić i padło na Maltę. Wprawdzie zniechęcały mnie te ekskluzywne angielskie szkoły, bo moją aktualną potrzebą nie były ani konwersacje, ani drenaż kieszeni, ale jak szaleć to szaleć.

komunikacja

Maltę obsługują tanie linie lotnicze, wiec nietrudno znależć przed sezonem cenowo fajne bilety. Jednak z powodu tej taniości pory lotów czasem do komfortowych nie należą. Przylot był po połnocy i z tego względu wybrałam shuttle bus, który zostawił mnie pod hotelem. To wygodna opcja do załatwienia przez internet. Pasażerów dobiera się miejscami docelowymi i wszystko odbywa się, jak na południe, dość sprawnie.

Pamietajcie, że sezon jest tu długi, właśnie z powodu tej maltańskiej lingwisytycznej specjalności. 150 lat bycia kolonią brytyjską przekuto w złoto, które stało się dobrem narodowym. Wszędzie jest pełno językowych szkoł o różnych poziomach, różnych standardach i różnych intensywnościach zajęć.

A, i jeśli myślicie o wynajęciu samochodu, to jeżdzi się tu również angielsku :-). Nie polecam.

Dobrą ofertą jest tygodniowa karta na komunikację zbiorową tzw. explore (tallinja card) – dorosły zapłaci dziś 21 euro za podróże b/o po Malcie i Gozo, ale to niejedyna opcja, więc przejrzyj ofertę.

Nieangielskie są tu za to kolor nieba i pogoda. Poza listopadem, grudniem i styczniem nie pada, no i te obłędne kolory… widok na Vallettę od świątyni Siege Bell War Memorial

architektura Malty

Buduje się z tego, co jest pod ręka, a Malta kamieniem stoi. A teraz ćwiczenie wyobraźni: dodaj sobie turkus Morza Sródziemnego i żółto-beżowe mury, kolorowe drzwi i balkony, pełne słońce i głębokie cienie… Chce się tam być? Jasne.

Piaskowiec to kolejny znak rozpoznawczy tego kraju. Mieszają się style i epoki, ale to on tu niepodzielnie króluje. Od II połowy XIX wieku z inspiracji maltańskiego architekta Bonavii zaczęto wzbogacać tę architektoniczną monokulturę kolorowymi balkonami. Te, ni to wykusze ni muszaraby – ozdabiają fasady barwnymi ażurami, ciesząc oczy i uwodząc turystów.

ulica Valletty z charakterystycznymi balkonami

Valletta w całości znalazła się na liście dziedzictwa kulturowego UNESCO. To łącznie 320 interesujących zabytkowych obiektów, pozostałych głównie po zakonie joannitów, ale też wiele „zwykłych” a fascynujących miejsc jak ten kontrast poniżej

Valletta, salon porche na tle ulicy

Przy tym jest róznorodna, malowniczo położona i przyjazna. Zresztą, skoro poszła edukacyjno-turystyczną scieżką, nie ma innego wyboru. Oczywiście po angielsku mówią tzw. „wszyscy”.

Zostaw Komentarz